Jak przewidują analitycy Grand View Research, do 2028 roku światowy rynek rozwiązań z zakresu smart city zwiększy swoje przychody ośmiokrotnie. Proces przyspieszyła pandemia koronawirusa. W Polsce najbardziej oczekiwane są inwestycje, które mają za zadanie usprawnić obsługę mieszkańców miast. Przykładem mogą być tu urzędomaty, które już teraz pojawiły się w niektórych miastach Polski.
Jak przekonuje Wojciech Jeszka, wiceprezes zarządu Hyperview, to nie miasta powinny być inteligentne, tylko powinny być inteligentnie zarządzane. Za pomocą dostępnych narzędzi powinno się podejmować przemyślane i poparte argumentami decyzje.
W takim kierunku zdają się iść Kielce, które jako trzecie miasto w Polsce, po Łodzi i Krakowie, podpisały umowę z firmą InPost w ramach projektu Green City. Zakłada on, oczywiście oprócz rozbudowy sieci paczkomatów, mobilny dostęp do usług miejskich oraz wsparcie ochrony powietrza i ekologicznego transportu. Władze Kielc zapowiadają również, że w planach jest postawienie w okolicach ratusza urzędomatu. Pozwoli on całodobowo, w sposób zautomatyzowany załatwić wiele spraw, które do tej pory wymagały wizyty w urzędzie.
System inteligentnego miasta jest budowany również w Gorzowie Wielkopolskim, choć tutaj rozpoczęto ten proces od innej strony. W mieście zakończono niedawno budowę nowego Centrum Monitoringu Wizyjnego. Wyposażone jest ono w system inteligentnej analizy obrazu. Kamery wysokiej rozdzielczości rejestrują obraz nawet w nocy, dzięki czemu możliwe będzie rozpoznawanie tablic rejestracyjnych, obiektów, analiza ruchu, a nawet rozpoznawanie twarzy. Policja ma dzięki temu otrzymać narzędzie, które ułatwi poszukiwania zaginionych, podejrzanych lub ściganie wykroczeń i zapobieganie chuligańskim wybrykom.
Takie dane trzeba umieć jednak w odpowiedni sposób wykorzystać. Same czujniki i kamery nie sprawią, że miasto stanie się inteligentne. Jak przekonuje Wojciech Jeszka, odpowiednią technologię już mamy, miasta są technologicznie przystosowane, brakuje jedynie osób, które by to kontrolowały.
Eksperci są zgodni i cały czas podkreślają fakt, że smart cities powinny powstawać przede wszystkim z myślą o udogodnieniach dla mieszkańców. Obecnie wielokrotnie pojawiają się inwestycje, które są realizowane tylko dlatego, że są na nie środki unijne. Tak jest np. w przypadku ułatwień w załatwianiu spraw urzędniczych. Bez wsłuchania się w głos mieszkańców nie da się poprawić ich komfortu życia oraz bezpieczeństwa.
Światowy rynek systemów inteligentnych miast w 2020 roku, według Grand View Research, był wyceniany na blisko 100 miliardów dolarów. Do 2028 roku będzie to prawie 800 miliardów dolarów. Pozostaje mieć nadzieję, że te wielkie pieniądze będą inwestowane w to, by ludziom żyło się w miastach lepiej, bezpieczniej i z czystszym powietrzem.
Zdj. główne: NASA/unsplash.com